layout by wanilijowa

21.08.2014

Cannella | Rozdział 1

Obudziła mnie moja młodsza siostra skacząc i śpiewając jakąś piosenkę. Usiadłam po turecku i zaczęłam się przyglądać poczynaniom tej małej denerwującej istoty. Nina jest blondwłosą pięciolatką o zielonych oczach (po tacie). Uwielbia ubierać się w sukienki i spódnice. Ma bardzo dużo energii ( kiedyś myślałam, że jest robotem, ale kiedy to sprawdzałam,niestety nic nie znalazłam), którą wykorzystuje najczęściej śpiewając lub tańcząc po całym domu. Czasami zastanawiam się czy jej przypadkiem nie podmienili w szpitalu,ale patrząc na podobieństwa w wyglądzie czy charakterze zdecydowanie jest córką naszej mamy.
-Czym zawdzięczam sobie wizytę księżniczki Niny, o tak wczesnej porze?- Zabawę w księżniczki wymyśliła sobie rok temu i od tego czasu cały czas mamy udawać, że nią jest. Głupota. Moim zdaniem to bardzo nie mądre, ale jest jeszcze mała, więc jej tego nie mówię, tak samo jak tego, że Św. Mikołaj nie istnieje. W ogóle nie rozumiem sensu okłamywania dzieci w istnienie tych nierealnych postaci, okey na początku to jest dobry pomysł, ale i tak w końcu muszą się dowiedzieć prawdy i jest im przykro.Kolejny nonsens.
- Mama kazała Cię obudzić na śniadanie.- Zaprzestała wykonywania dotychczasowych czynności. Dzięki Bogu. Westchnęłam, rozsuwając błękitne zasłony pozwalając przy tym promieniom słonecznym wejść do mojego pokoju. O niebo lepiej. Spojrzałam ponowie na siostrę, która w
tym momencie przeszukiwała moje biurko. Chyba oszalała.Nikt nie może dotykać się moich rzeczy, tym bardziej ona. Na pewno coś zniszczy jak ją znam, ale nie będę się tym denerwować. Strata czasu. Dzisiaj idę z Mirandą do jakiejś szkoły muzycznej do, której chce się dostać i oczywiście ja muszę jej towarzyszyć, jakbym nie miała nic lepszego do roboty. Ale jesteśmy przyjaciółkami , więc to moja powinność. Jeżeli chodzi o mnie to kocham muzykę prawie tak mocno jak jazdę konną. Dzięki niej mogę wyrazić każde uczucie targające mną w danej chwili, biorę ołówek, ukochany niebieski zeszyt w białe kropki  i tworzę tekst piosenki. Lecz nigdy nie wiążę z nią mojej przyszłości- to nie moja bajka. Moja przyjaciółka za to żyje nią od kiedy się tylko urodziła.
Zawsze nuci coś pod nosem, nie ważne gdzie się znajduje.( Nawet na ważnych uroczystościach) Podziwiam ją za to. Uparcie dąży do spełnienia swoich marzeń nigdy się nie poddając. Rozgrzebując widelcem moje śniadanie składające się z omleta z owocami czekałam na brunetkę.
I wtedy pojawiła się z odsieczą ratując mnie od nie potrzebnych tłumaczeń dlaczego nie zjadłam najważniejszego posiłku dnia. Gdy otworzyłam jej drzwi obdarowała mnie uśmiechem, który czasem pozwala mi pomyśleć pozytywnie.
- Idziemy? - zapytała.
Kiwnęłam głową na potwierdzenie. Mirandę znam od urodzenia
(dosłownie). Nasze mamy znają się od czasu studiów. Dlatego bardzo dużo czasu ze sobą spędzałyśmy, lecz na samym początku wręcz się nienawidziłyśmy. Do momentu gdy jej mama umarła i zostawiła ją samą z ojcem, który nie interesuje się nią za bardzo. Dopiero wtedy zaufałyśmy sobie i zaczęłyśmy się kolegować, później przerodziło się to w przepiękną przyjaźń dzięki, której uśmiecham się nawet często.
- To tutaj- Wskazała na duży budynek z napisem Stud!o On Beat. Wszyscy wokół niego śpiewali i tańczyli. Wspaniałe miejsce przeszło mi przez myśl. Ciekawe jak to jest uczyć się tutaj, jacy są nauczyciele, jak prowadzą zajęcia itp. . Potrząsnęłam głową odrzucając od siebie myśli związane z tym miejscem. Nie możesz się tutaj uczyć- skarciłam się i podążyłam za przyjaciółką, która była już prawie w środku. Podczas gdy Miranda, wypełniała kartę zgłoszeniową ja postanowiłam rozejrzeć się trochę. Pierwszym pomieszczeniem do jakiego weszłam była moim zdaniem salą muzyczną, co wywnioskowałam po wiszących instrumentach na ścianach. Na samym środku stał keyboard. Spojrzałam się czy nikt nie idzie ,podeszłam do owej rzeczy i zaczęłam grać melodię piosenki , którą stworzyłam jakiś tydzień temu-jeżeli się nie mylę.

Jest noc i będę próbowała zamknąć oczy
zaśnięcie nie jest takie proste
i decyduję się, chcę zapisać swoje myśli
jeśli będę naciskać hamulce i uciekać
malować na niebiesko te strony
połączyć wszystkie marzenia
one nawet nie są zgodne.


Chciałabym się dobrze zatrzymać
i policzyć gwiazdy na niebie
odkryć coś nowego
coś z poza granicy mych oczu
za każdym razem myślę, że są różnice
i nowa gwiazda zaczęła świecić

Więc ja nie odpuszczę
moja ręka zatrzyma
grając z liśćmi
i nie przestanę, chcę malować
tysiąc słów
twoje serce powie.

Gdy zagrałam ostatnią nutę usłyszałam klaskanie dochodzące od drzwi. Przestraszona podniosłam wzrok i ujrzałam wysokiego bruneta.
- Przep-przep-przepraszam n-n-n-nie powinnam tego r-ruszać- Jąkałam się. Zawsze tak mam jak się czegoś boję. Chłopak zaśmiał się cicho.
- Spokojnie nic się nie stało. Piękna piosenka, twoja?
- Tttak. Ddzzdziękuję - odparłam speszona i wbiłam wzrok w czubek beżowych baletek, które miałam na stopach.
- Uczycz się tutaj?- zadał mi kolejne pytanie, przez co nie mogłam wyjść z pomieszczenia. To by było nieeleganckie.
- Nnie. Mmmoja pppprzyjaciółka chce ssię tu uuczyć, a ja jej tylko
tttowarzyszę.- wytłumaczyłam mając nadzieję, że nieznajomy wreszcie da mi spokój i wyjdzie.
- Ty też powinnaś spróbować. Masz bardzo ciekawą barwę głosu, którą Angie mogłaby Ci pomóc dobrze wykorzystywać, a Beto dopracować nuty w melodii twojej piosenki. - Wyraził swoją opinię.
- Ddzziękuję zza opinię nna pewno to pprzemyślę.-Kłamstwo.-A tteraz pprzepraszam, aaale mmuszę jjuż iść, ppprzyjaciółka mnie sszuka. - Zakończyłam rozmowę i wyszłam z tego pomieszczenia na plac przed Stud!o.
- Vann wszędzie Cię szukałam! Gdzie byłaś?- zapytała przytulając mnie.
- A wiesz trochę tu, trochę tam. Lepiej opowiadaj jak przesłuchania.- Zagadnęłam.
- Jutro mam wszystkie trzy-śpiew, grę na instrumencie i taniec.- Wyjaśniła radośnie

***
Od ponad godziny patrzę się w sufit, myśląc nad wydarzeniem, które miało miejsce w tamtej szkole muzycznej. Może tamten chłopak miał rację i też powinnam się zgłosić? Nie! Przecież ja się boję ludzi, a co dopiero występów przed nimi. Tam się nauczysz pokonywać strach-podpowiadała mi podświadomość. A jeżeli się ośmieszę? Zaryzykuj. Łatwo mówić. Co masz do stracenia? Reputację. Na prawdę, aż tak Ci na niej zależy? Tak. Okłamujesz sama siebie. Dobra koniec rozmów z własną podświadomością! To nie normalne. Czas się położyć spać. Może w śnie otrzymam odpowiedź czy warto?


[Oto rozdział pierwszy. Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam. Nie wiem dlaczego, ale bardzo łatwo mi się pisało rozmowę z podświadomością :D. Nie Vanessa nie jest psychicznie chora, ona po prostu lubi rozmawiać ze sobą.( Co jest dziwne). *Piosenka- Lodovica Comello- La nueva
estrella]

2 komentarze:

  1. Fajny rozdział, zaciekawiłaś mnie, chętnie będę czytać dalej historię Vanessy. Wydaje mi się być wyjątkowa. Oczywiście, każda postać jest oryginalna i wspaniała, ale ta dziewczyna coś mnie zaciekawiła. I ta piosenka Lodo, ooo. ♥ A po za tym, powiem Ci, że bardzo dobrze piszesz, lecz dzisiaj nie wstawię długiego komentarzu, bo nawet na pisanie opinii nie mam weny. ;_;
    Pozdrawiam!
    Vielet ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajniutki rozdział :)
    Życze weny ^_^
    Pozdrowienia :)
    ~Omcia~

    OdpowiedzUsuń