layout by wanilijowa

7.09.2014

Anonim | Rozdział 7

Dasz radę. Dasz radę, Oskar.
Wpatrywałem się w chłopaka, stojącego na betonowych schodach i próbowałem spokojnie oddychać. Czasami nienawidziłem mojego brata. Tak w dziewięćdziesięciu dziewięciu procentach. W tamtym momencie miałem ochotę go udusić, zepchnąć albo wysłać do babki Lucy na wakacje. Stał przed wejściem do Studio, zastanawiając czy ma się złożyć papiery do szkoły.
- Idziesz czy nie? – Drake stał niedaleko, nonszalancko oparty o ścianę. Ash tylko gapił się na mnie, z założonymi rękami, przypatrując się całej akcji. W końcu machnąłem rękami i ruszyłem w ich kierunku, zostawiając zgreda za sobą. Wyminęły nas dwie dziewczyny z młodszej klasy, które szeroko się uśmiechnęły na nasz widok. Kiedy Ashallyn posłał im spojrzenie pełne pogardy tylko zachichotały radośnie i odeszły szepcząc o czymś z ekscytacją.
Ten to ma branie.
- Nawet niezłe. Pewnie mógłbyś którąś obrócić - Mruknął Collins.
- Stary – Przewróciłem oczami. – Wystarczy, że powiem im ,,cześć’’ a już nogi im się uginają. Co to za przyjemność?
Prychnąłem rozbawiony.
- Cholernie, jesteś skromny – Uśmiechnąłem się. – Ale cóż… Jeśli cel jest łatwy, to nie warty starań. 
Następnie Drake powiedział, że musi jeszcze coś załatwić, skinęliśmy głowami, lecz po chwili dobiegł nas znajomy, dziewczęcy śmiech, więc Ash nic nie odpowiedział, tylko odwrócił głowę w kierunku skąd dochodził dźwięki, niczym pies myśliwski na polowaniu. Zza zakrętu wyłoniły się dwie uczennice, rozmawiając o czymś żywiołowo.
Na nasz widok oczy Clarissy zmrużyły się ze wściekłości, a Natalii otworzyły szeroko w widocznym przerażeniu, lecz nadal się uśmiechała. Ten drugi fakt nieco mnie zdziwił, bo zazwyczaj Price reagowała podobnie, jak jej agresywna i niepoczytalna przyjaciółka. [nie czytajcie tego] Tym razem, jednak różnica w zachowaniu dziewczyn była widoczna, prawdopodobnie nawet z kosmosu.
Tennant uśmiechnął się szeroko i serio, nawet nie wiedziałem, że ma tyle zębów.
- Cześć wam – Zablokowałem dziewczynom drogę. – Co u ciebie, Nat?
- Nie twoja sprawa – Odpowiedziała Jackson, nie dopuszczając przyjaciółki do słowa. Zaskoczenie i strach zostały zastąpione przez zwyczajną pogardę i nienawiść.
- Och, jest to moja sprawa – Mrugnąłem do niej jakbym dzielił się z nią sekretem wagi państwowej. Clary na przemian czerwieniła się ze złości lub bladła, nie odrywając wzroku.
- Co ty sobie wyobrażasz, Montrose? – Syknęła. Spojrzałem na Asha, który wyglądał jakby oglądał jakiś seans. A potem zerknąłem trochę w prawo i dziewczyna przestała mieć znacznie. O wiele bardziej interesująca w tamtym momencie była Natalie. Zmarszczyła brwi i wpatrywała się we mnie i przyjaciółkę, jakby próbując sobie coś ułożyć w głowie. Usta miała lekko otwarte i mrugała nerwowo. Prychnęłam zniesmaczona, a potem jakby nagle trzeźwiąc z chwilowego przystopowania, pociągnęłam przyjaciółkę za rękę.
- Dobra, przestańcie – Stanęła przed przyjaciółką, chcą ją zasłonić własnym ciałem.
- Niech cię to nie obchodzi – Odpowiedziałem na wcześniejsze pytanie Clarissy.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo bym tego chciała – Wzruszyła ramionami. – I już ci to powiedziałam…
- Ash, pomóż – Westchnęłam panna Price.
- Natalie, ma rację. Przestańcie – Powiedział, próbując nas od siebie odsunąć. – O co wy się tak naprawdę kłócicie?
Brunetka zadarła wysoko głowę.
- Straszny z ciebie dupek, Montrose – Warknęła. Skłoniłem się teatralnie, dotykając nosem kolan.
- Cała przyjemność po mojej stronie, Jackson.
Szczerze mówiąc od zawsze podejrzewałem, że ona zawsze będzie przeciwko temu, żebym ja i Natalie byli parą. Przy każdej naszej rozmowie towarzyszyły iskry, które mogły nieźle poparzyć jeśli ktoś za bardzo się zbliżył. Denerwowaliśmy się nawzajem i zadawaliśmy ból, jakby to czyniło nasz życie kompletnym. Oczywiście – tak nie było. Przez chwilę wpatrywaliśmy się w siebie, z chęcią mordu w oczach, aż w końcu Clarissa odwróciła wzrok.
- Idziemy, Nat. Czuję jak od przebywania z nim spada mi poziom inteligencji.
Natalie, która była zaskakująco cicho jak na nią, skinęła powoli głową. Odwróciły się i już miały odejść w głąb korytarza, kiedy chwyciłem Price za nadgarstek.
- Do zobaczenie na szlabanie – Uśmiechnąłem się. Dziewczyna zmarszczyła brwi i nic nie odpowiadając, wyswobodziła się z uścisku i ruszyła za przyjaciółką. Wpatrywałem się w Ash’a, którego wzrok nadal skierowany był w miejsce, gdzie stała przed chwilą Clara.
- Ach… Tak, to zdecydowanie nie będzie dla ciebie łatwy cel – Odchrząknąłem. Chłopak odwrócił się szybko w moją stronę, przypominając sobie, że ciągle tam stoję. Skrzywił się lekko.
- Dobrze wiesz, że jesteśmy tylko znajomymi – Przewrócił oczami.
- Jasne. I wcale nie obchodzi cię, że to ładna i inteligentna? – Uśmiechnąłem się złośliwie, opierając o zimny parapet. Ashallyn prychnął.
- Weź. Daj spokój – Wyznał.
- Czyli mogę powiedzieć Jasperowi [jakiś typ], że nie jesteś nią zainteresowany? Chciał się z nią umówić, ale biedak bał się, że będzie cię miał na karku… - Rzuciłem nonszalanckim tonem. Z rosnącą satysfakcją obserwowałem jego reakcję, którego twarz nagle skamieniała.
- Jasper? Ten ze Resto? Myśli, że ma u niej jakieś szanse? To całkowicie nie jego liga.
Siłą woli powstrzymałem się od przewrócenia oczami.
- Dlaczego w ogóle zmieniliśmy temat? To z twojego powodu stoimy na tym korytarzu i odmrażamy sobie tyłki, bo ty boisz się podejść do dziewczyny.
- Nie boję się podejść do dziewczyny – Warknął. -  Boję się tylko, że jak podejdę to rzuci się na mnie i mnie zgwałci.
Przechodzący obok nas - nowy uczeń, podniósł jedną brew, co pomogło mu pokazać rozbawienie.




Po raz pierwszy w życiu pojawiłem się na szlabanie wcześniej. Okazało się, jednak, że Gregor nie dał za wygraną i kazał nam czyścić salę od tańca za to, że uciekliśmy z lekcji. W końcu Natalie przyszła i tak jak zakładałem, na mój widok lekko się spłoszyła. Trwało to jednak zaledwie ułamek sekundy. Niemal natychmiast przybrała obojętną maskę, marszcząc brwi i zaciskając usta w wąską linię.
- Miejmy to z głowy – mruknęła. Chwyciła wiadro z wodą i ścierką, które wcześniej zostawił dla nas Gregorio. Nie poświęcając mi ani jednego spojrzenia, chwyciła namoczony materiał i zaczęła czyścić pierwsze lustro. Z uśmiechem obserwowałem uważnie jej ruchy. Była okropnie skupiona, by nie zwracać na mnie uwagi. Chwyciłem własne przybory do czyszczenie. Jeden rzut i mokra ścierka wylądowała na jej plecach.
- Oskar! – Krzyknęła.
​W końcu odwróciła się w moją stronę, a w jej niebieskich oczach płonął ogień. – Czy ciebie już naprawdę pogięło?
Wzruszyłem ramionami.
- Nie zwracasz na mnie uwagi.
Dziewczyna zbarczyła brwi.
- Więc rzuciłeś we mnie morką szmatą?
Uśmiechnąłem się i skinąłem głową. Dziewczyna przewróciła oczami i głęboko westchnęła. Myślałem, że zacznie na mnie krzyczeć, albo przynajmniej rzuci we mnie wiadrem, ale ona tylko oparła się o ścianę i wbiła spojrzenie w swoje bordowe trampki. Wyglądała na zmęczoną i delikatną, a ja szczerze mówiąc nie spodziewałem się kiedykolwiek zobaczyć jej w takim wydaniu.  Przez chwilę rozważałem ucieczkę, bo nigdy nie radziłem sobie z płaczącymi dziewczynami. Ale ona nie płakała, a poza tym… coś nie pozwoliło mi się poruszyć. Może wyrzuty sumienia.
- Yyy… Nat? Wszystko w porządku?
Podniosła wzrok. Jej niebieskie oczy niemal mnie sparaliżowały. Spojrzenie było twarde i ostre. Miałem wrażenie, że znów mam pięć lat i stoję przed mamą, wściekłą, że zepsułem nowy toster. Skuliłem się w sobie.
- Chciałeś wkurzyć Clarissę? – Obróciła się w moją stronę. Wściekła i ostra. – Jeśli tak! To udało ci się! Osiągnąłeś cel!
Cofnęła się o krok.
- Wojna między tobą a nią, powinna dziać się między tobą a nią!
- Przyjaciółka nic nie powiedziała? – Prychnąłem. Skrzyżowałem ręce na piersi i oparłem się o ścianę. – Skończyłem to. Nie chcę już więcej z nią walczyć.
Dziewczyna się zaśmiała, co mnie zaskoczyło. Trochę przypominała mi Szalonego Kapelusznika z ‘’Alicji w Krainie Czarów’’. Totalnie pokręcona. Zmienna jak pogodna.
- O co? Od kiedy? I co się stało, że tego nie chcesz?
Podszedłem bliżej. Dotknąłem delikatnie jej włosów, patrząc prosto w oczy. Wiedziałem jak to się robi. Każda dziewczyna w Studio mogłaby być moja.
- To wszystko przez ciebie. Ty jesteś powodem.
Cóż… jak widać każdą oprócz Nat, która znów się zaśmiała. Zachichotała jak mała dziewczynka, patrząc na mni
​e spod długich rzęs.
- Naprawdę myślisz, ze się na to nabiorę? Nie jestem idiotką, Oskarze. Zostaw mnie w spokoju i wróć do dręczenie innych lasek.
Wyminęła mnie z gracją. Zrobiła kilka kroków, kiedy nagle się odwróciła gwałtownie.
- A! Dzięki za posprzątanie też mojej części – Posłała mi powietrznego buziaka i zniknęła.
Stałem w miejscu, próbując poukładać sobie w głowie wszystko, co się wydarzyło. Nagle wpadła mi do głowy inna myśl.
- JAK TO POSPRZĄTAM TWOJĄ CZĘŚĆ?!
Oczywiście już mnie nie usłyszała. Przekląłem cicho pod nosem. Cwana spryciula. Z huśtawkami nastrojów, tylko przy mnie. A przynajmniej miałem taką nadzieję.


SERDECZNIE ZACHĘCAMY DO KOMENTOWANIA

2 komentarze:

  1. Znowu mi się komentarz usunął. :'(
    O ja biedna...
    Ale do rzeczy.
    Piszę tak, by komentarz wydawał się dłuższy! (podstępna)
    Good idea, Suzan. xD
    No to tak:
    NIEPOCZYTALNA I AGRESYWNA?!
    Clari jest oparta na mnie, więc czuję się urażona.

    No dobra! Na ciebie się nie da fochać!

    Przecież miałam Ci założyć fan club i już zaczynam poczynania co do tego.
    Dlaczego?
    Bo dałaś mi moją Otalię! ♥
    Kocham, dziękuję, przepraszam. ;*
    Vielet ♥
    Ps: Coś ci się chyba perspektywa pochrzaniła, bo w jednym momencie Oskar staje się dziewczyną! Zaraz to naprawię. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć! ♥
    Jejku, jak ja dawno nie komentowałam rozdziałów na Carta. Mama została dłużej w pracy, więc weszłam na chwilkę by nadrobić choć trochę (mam szlaban do początku października). Na początku chyba powiem, że według mnie (nie bierz tego do siebie, to moja opinia) kompletnie zniszczyłaś charakter Clarissy... Przepraszam, nie obrażaj się, może to ja to źle zinterpretowałam myśląc, że Clary to w miarę dobra osoba. ;) Nic dodać, nic ująć, podoba mi się Otalie w Twoich rozdziałach i czekam na więcej takich wątków. Życzę weny, kochana, bo na nią zasługujesz! Mam nadzieję, że jeszcze niejednym nas zaskoczysz.
    Karola. ♥

    OdpowiedzUsuń